Stephen King – „Bastion”. Najlepsza książka mistrza grozy?

19 września 2018 na rynku pojawiła się nowa odsłona znanej wszystkim książki. To „Bastion” autorstwa Stephena Kinga. Książka o wizji postapokaliptycznego świata jest jedną z najbardziej obszernych pozycji w dorobku Kinga. „Bastion” jest też uważany za najlepszą książkę mistrza grozy. Czy to prawda? W czym tkwi fenomen tej ponad 1100-stronicowej książki? Nie wiem, czy mi się uda, ale spróbuję to wyjaśnić.

15386322987977374-jpg-gallery.big-iext53446646

Tak, ta książka naprawdę jest taka gruba 😉

Jest 16 czerwca 1990 roku. Na stację benzynową należącą do Billa Hapscomba położoną na północ od Arnette podjeżdża chevrolet, którego kierowca zdaje się być kompletnie pijany. Nie zważając na organizację ruchu, ani znaki drogowe, niczym pocisk wystrzelony z pistoletu uderza w dystrybutory paliwa. Szczęśliwie (a tak się przynajmniej wszystkim na początku wydawało), dzięki czujności obecnego na miejscu Stu Redmana, udało się je wcześniej wyłączyć, zapobiegając tym samym ogromnej eksplozji.

Kiedy ciekawscy mieszkańcy Arnette, docierają do rozbitego samochodu, dokonują przerażającego odkrycia: „Po stronie pasażera siedziała młoda kobieta. Miała wysoko sukienkę odsłaniającą nagie uda. Opierało się o nią mniej więcej trzyletnie dziecko trzymające ją za rękę – chłopiec lub dziewczynka. Oboje byli martwi”.

Za kierownicą siedział Charles D. Campion, który kilkanaście godzin wcześniej opuścił miejsce swojej służby. Była to baza, w której amerykańskie służby prowadziły badania nad śmiercionośnym wirusem. I, jak pokazał przypadek Campiona, a także niemal wszystkich innych, którzy się z nim zetknęli,  badania te zakończyły się „sukcesem”, a wirus jest naprawdę śmiertelnie groźny.

W książce znajdziemy prolog („Krąg się otwiera”) i epilog („Krąg się zamyka), a pomiędzy nimi księgi I („Kapitan Trips”), II („Na granicy”) i III („Bastion”). Każda z nich skrupulatnie opisuje losy bohaterów – poczynając od momentu, w którym świat musi zmierzyć się ze śmiercionośnym wirusem, który wykończył 99,4 procent populacji, poprzez przygody ocalałych z pomoru i ich próby odnalezienia się w postapokaliptycznym świecie, a na mitycznej już walce dobra ze złem kończąc.

„Bastion” porusza wiele istotnych kwestii dotyczących psychologii, funkcjonowania jednostki w społeczeństwie, a także wiary i religii. Bohaterowie – jak zwykle u Kinga – nie są jednowymiarowi i wraz z rozwojem fabuły pozbywają się swoich starych cech, nabywając jednocześnie nowe.

„Pokaż mi samotnego mężczyznę lub kobietę, a ja wskażę ci świętego. Niech spotka się dwoje ludzi, a zrodzi się między nimi miłość. Tam gdzie spotkają się trzy osoby natychmiast sprokurują one radosny twór, zwany „społeczeństwem”. Daj mi cztery osoby, a wzniosą piramidę. Daj mi pięć, a jednego spośród nich uczynią wygnańcem. Zbierz sześć osób, a wynajdą one wrogość. Zbierz siedem, a po siedmiu latach zaczną one między sobą toczyć wojny” – Bastion

King po raz kolejny udowadnia w tej książce, że jest mistrzem w obserwowaniu ludzi i ich zwyczajów, a ludzka psychika, nawet ta najbardziej skomplikowana, nie kryje przed nim żadnych tajemnic.

Ocaleli z pomoru próbują stworzyć na nowo społeczeństwo, co nie przychodzi im łatwo. Stają przed dylematami, które dla nas współcześnie, także są ważne. Jak daleko powinna sięgać kontrola jednostki? Czy demokracja jest najbardziej użyteczną formą sprawowania władzy? Jak rozwiązywać kryzysy, które rodzą się w społeczności? Na te pytania metodą prób i błędów nasi bohaterowie będą próbowali szukać odpowiedzi.

Z jednej strony mamy siły zła, reprezentowane przez Randala Flagga, bohatera, któremu przypisano diabelskie cechy, z drugiej siły dobra, na których czele staje… 108-letnia staruszka. I na jakimś etapie tej powieści musi dojść do ich starcia. Jego finał będzie jednak mocno zaskakujący dla czytelnika.

Wszystkie wątki w „Bastionie” są potrzebne. Jedne pozwalają nam lepiej poznać bohaterów, inne sprawiają, że zastanawiamy się nad sensem życia i naszą wiarą, a jeszcze inne są po to, żeby pokazać, że książki niewiele różnią się od tego, czym „częstuje” nas prawdziwe życie. King podomykał (prawie) wszystkie, tak, że czytelnik po lekturze doznaje niemal objawienia, czując jednocześnie drobny niedosyt.

Postapokaliptyczny „Władca Pierścieni”

Sam King o „Bastionie” mówił, że chciał stworzyć takie dzieło jak J.R.R. Tolkien i jego „Władca pierścieni”.

–  Zamiast hobbita moim bohaterem był Teksańczyk zwany Stu Redmanem, a miejsce Saurona zajął bezlitosny włóczęga z paranormalnymi umiejętnościami – Randall Flagg. Rolę Mordoru odegrało zaś Las Vegas – mówił pisarz w jednym z wywiadów.

Czy można te dwie książki porównywać? Pewnie tak. Wiem jednak, że przy tym porównaniu nie będę obiektywna, i wygra je King. To jednocześnie powinna dla Was być być odpowiedź na tytułowe pytanie – „Bastion” to naprawdę jedna z najlepszych książek, jakie wyszły spod pióra Stephena Kinga.

Jest w niej wszystko, czego czytelnik potrzebuje. Po prostu.

„Bastion” to nie jest książka na jedno posiedzenie, choć zapewne znajdą się tacy śmiałkowie, którzy podejmą się tej misji.  Dla mnie to nie była łatwa przeprawa. Mniej więcej przy 500-stronie dopadła mnie mocna blokada czytelnicza i byłam przekonana, że do książki już nie wrócę. Nie poddałam się jednak. Skończyłam. I kompletnie nie żałuję.

Wszystkim tym, których spotka podobny los, mówię: „Dokończcie. Naprawdę warto”.

bastion-b-iext53033854

[OPIS WYDAWCY: Supernowoczesna broń biologiczna przynosi całkowitą zagładę. Bez wybuchów, bez terrorystycznych ataków, bez zapowiedzi – ludzkość umiera. Zaczyna się niewinnie, od zwykłego przeziębienia. Ktoś kichnął, ktoś umarł i nagle Ziemia stała się masowym grobem.

Nieliczni, którzy przetrwali, zagubieni w nowym postapokaliptycznym świecie, zaczynają śnić. Wizje wskazują im drogę, zwiastują pojawienie się Wysłanników Dobra i Zła. Każdy musi dokonać wyboru, a kiedy to nastąpi, podążyć obraną ścieżką. Podzielona ludzkość formuje dwa obozy i wyrusza, by zbudować lub zniszczyć nową rzeczywistość. Epidemia obudziła w ludziach wszystko, co najgorsze, do głosu doszły najniższe, najbardziej prymitywne instynkty. Jednak wciąż jeszcze są tacy, którzy wierzą w miłość, dobroć i braterstwo.]

PRZECZYTAJ TAKŻE: JAK ZACZĄĆ SWOJĄ PRZYGODĘ ZE STEPHENEM KINGIEM?

Stephen King
„Bastion”
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawnictwo Albatros
Premiera: 19 września 2018

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

logotyp-albatros

Chcesz być na bieżąco? Wpadnij na mojego Facebooka!

Lubisz oglądać ładne obrazki? Zajrzyj na mój Instagram!

Reklamy