Spotkania z włoską literaturą są dla mnie jak wieczór pod kocem z lampką wina (tudzież pięcioma). Jest przyjemnie, niespiesznie i przytulnie, a jednocześnie za rogiem czai się ryzyko (w postaci kaca). Dlatego, kiedy otrzymałam książkę „Władca ciemności” Carrisiego do recenzji, od …