Spędziłam dwa dni z boginią!

Recenzja książki „Kirke” Madeline Miller

Witaj w świecie, w którym kobiety są skomplikowane: jednocześnie słabe i potężne; inteligentne i zagubione; zdeterminowane i niepewne; rozsądne i romantyczne; waleczne i bogobojne. To świat, w którym magia przeplata się z brutalną rzeczywistością, mity z prawdą, a bogowie ścierają się ze śmiertelnikami.

Jestem tym światem zachwycona!

Circe_by_Wright_Barker_(1889)

Kirke namalowana przez Wrighta Barkera

„Mitologia” Jana Parandowskiego była jedną z moich ulubionych szkolnych lektur. O greckich wierzeniach czytałam z wypiekami na twarzy.  Kiedy usłyszałam, że na rynku pojawi się książka, która, jest (cytuję): „EPICKĄ OPOWIEŚCIĄ OPARTA NA MOTYWACH MITOLOGICZNYCH”, nie kryłam podekscytowania. Oczekiwania były spore. I wcale się nie zawiodłam. Za moment postaram się wam wyjaśnić, dlaczego.

Książka „Kirke” autorstwa Madeline Miller jest przede wszystkim ciekawą historią opowiedzianą przez kogoś, kto ma do tego dar. Bo to sztuka, żeby chciało czytać się o czymś, o czym się już po części wcześniej czytało.

Autorka w bardzo zręczny sposób zainspirowała się książkami, pieśniami i obrazami po to, aby, dołączając do tego swoją wiedzę i doświadczenie, stworzyć książkę, która jest wspaniałą rozrywką na bardzo przyzwoitym poziomie.

Wielkie brawa dla wydawnictwa za to, że zdecydowało się wydać książkę, nie zmieniając jej oryginalnej brytyjskiej okładki. „Kirke” jest prze-pię-kna i właściwie pierwszy raz w życiu oceniłam książkę po okładce, nie doznając przy tym zawodu. Bo jej zawartość jest równie wspaniała jak jej powierzchowność.

IMG_3970

Historia bogini Kirke w tej książce zaczyna się od „lat młodzieńczych”. Matka i rodzeństwo nią gardzą, ojciec lekceważy.

Młoda Kirke jest świadkiem tragedii Prometeusza. Tytan ma właśnie zostać ukarany przez Zeusa za to, że ośmielił mu się sprzeciwić i dać ludziom ogień. I to właśnie w tym momencie bogini po raz pierwszy w tej historii znajduje w sobie odwagę, żeby zrobić coś niewyobrażalnego, coś, co na długo staje się jej tajemnicą.

Później podejmuje jeszcze kilka niefortunnych decyzji. Działa pod wpływem impulsu i zazdrości. I nagle – odrobinę niespodziewanie – okazuje się, że zachowanie i umiejętności Kirke oburzyły i przeraziły bogów. Bogini zostaje skazana na wygnanie i zesłana na wyspę Ajaję.

(Jeśli śledziliście uważnie mitologię, to już wiecie, że to właśnie na tej wyspie Odyseusz spędził  rok, zanim ruszył w dalszą podróż do Itaki. Wiecie też, że to właśnie Kirke zamieniła towarzyszy Odysa w świnie).

Kogo jeszcze poza Odyseuszem spotkamy na kartach tej książki? Przebiegłego posłańca Hermesa, przerażającą Scyllę, surową i mądrą Atenę, uciśnionego Minosa, tańcząca Ariadnę, błyskotliwego Dedala,  Jazona i jego złote runo, a także syna Kirke – Telegonosa. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale nie chcę wam psuć przyjemności z odkrywania kolejnych niespodzianek, a w książce jest ich jeszcze sporo.

Miller stworzyła swoją bohaterkę dając jej wiele ludzkich cech, które paradoksalnie tylko podkreślają jej boskość. Nasza Kirke jest po prostu „kobietą po przejściach”, a czytanie jej historii jest niesamowitą przygodą.

Można śmiało powiedzieć, że my mieliśmy swojego Parandowskiego, a Amerykanie mają swoją Miller. Oboje w łatwy sposób, bez zadęcia i z odrobiną emocjonalności potrafią opowiadać o greckich bóstwach.

Madeline Miller urodziła się w Bostonie i dorastała w Nowym Jorku i Filadelfii. Uczęszczała na Brown University, gdzie zdobyła tytuł licencjata i magistra z filologii klasycznej. Przez ponad piętnaście lat uczyła licealistów.

Uważam jednak, że zwłaszcza jeden epizod w życiu autorki najbardziej pomógł jej w napisaniu „Kirke”, to studia na Wydziale Dramaturgii w Yale School of Drama, gdzie skupiła się na adaptacji tekstów klasycznych do nowoczesnych form. I dokładnie to, bardzo precyzyjnie i ze smakiem, zrobiła z „Kirke”.

Pierwsza powieść Miller „Pieśń Achillesa”, została przetłumaczona na ponad dwadzieścia pięć języków, w tym holenderski, mandaryński, japoński, turecki, arabski i grecki.

Zarówno „Pieśń…”, jak i „Kirke” znalazły się na liście bestsellerów „New York Timesa”. No cóż. Ja nie jestem zdziwiona.

Sprawa jest prosta – jeśli lubicie mitologię, śmigajcie po „Kirke” do księgarni. Jeśli nie, być może nie jest to książka dla was. Choć nie mam wątpliwości, że podana w tak przystępnej formie, mogłaby się spodobać także komuś, kto z mitami nie miał nigdy do czynienia. Ja książkę wciągnęłam w dwa dni i to tylko dlatego, że chciałam dawkować sobie przyjemność.

Circe Invidiosa, by John William Waterhouse

Obraz Johna Williama Waterhouse’a inspirowany „Metamorfozami” Owidiusza. Zazdrosna Circe wrzuca magiczną miksturę do wody, w której będzie się kąpać jej rywalka Scylla.

[OPIS WYDAWCY]: W domu Heliosa, boga słońca i najpotężniejszego z tytanów, rodzi się córka. Kirke jest dziwnym dzieckiem – nie tak potężnym jak ojciec ani tak bezwzględnym jak matka… Dziewczyna próbuje odnaleźć się w świecie śmiertelników, lecz odkrywa w sobie czarnoksięską moc, dzięki której może zagrozić samym bogom… Z tego powodu zostaje wygnana. Nie zamierza jednak przestać kształcić się w czarach. Jej ścieżki skrzyżują się z Minotaurem, Dedalem, jego synem Ikarem, morderczą Medeą i, oczywiście, z przebiegłym Odyseuszem.

Samotna kobieta zawsze narażona jest na niebezpieczeństwo, a Kirke nieświadomie budzi gniew zarówno w ludziach, jak i w mieszkańcach Olimpu. Aby ochronić to, co kocha, będzie musiała zebrać wszystkie siły i zdecydować, czy należy do bogów, z których się urodziła, czy do śmiertelników, których pokochała.]

Madeline Miller
„Kirke”
Tłum.: Paweł Korombel
Wydawnictwo Albatros
Premiera: 13 czerwca 2018

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

logotyp-albatros

Chcesz być na bieżąco? Wpadnij na mojego Facebooka!

Lubisz oglądać ładne obrazki? Zajrzyj na mój Instagram!